Pisze jakby ja bym tam była
"Dzieciństwo"
-Bloom leżała na łóżku w szpitalu. Przy niej siedział Sky trzymając ją za rękę. Przyszła wróżka lekarka ,która oznajmiła ,że Bloom moszna wprowadzić na sale. Czarodziejka płomienia cierpiała z oczów leciały jej łzy niestety Sky nie mógł iść z nią.
Po kilku godzinach po nocy można było odwiedzić Bloom w sali. trzymała na rękach mnie (czyli Alice). Mój tata podszedł do łóżka i usiadł na stołki.
-Jak ją nazwiemy?- Zapytała Bloom
-Może Sami?- Wtedy ja zasmuciłam się ,a moja mama powiedziała
-Ohh popatrz ona słyszy co my mówimy.
-No chyba znaczy ,że tak nie chce mieć na imię.
-To może Alice?-Wtedy się uśmiechnęłam ,a moje oczki zabłysnęły. Ucieszona pomachałam rączko. Sky i Bloom zaśmiały się.
-Po wyjściu ze szpitala Bloom i Sky byli w Domino u moich dziadków. Weszliśmy do pałacu ,a pracownicy zamku zachwycali się mną mówiąc "Jaka słodka" lub "Jest podobna do Bloom" A moja babcia zapytała:
-Jak będzie miała na imię?
-Alice.-Powiedziała krótko moja mama. Uśmiechnęłam się znowu widząc mnie w ramionach mamy byłam do niej podobna.
-Alice do dla niej stworzone imię.-Powiedział Oritel. Bloom zaniosła mnie do mojej komnaty ,a ja powoli zasypiałam na jej rękach ,aż usnęłam.
-Kilka tygodni później odbył się moje chrzciny i na daną mi imię Alice. w Sali głównej stał wielki duży stół ,a w nim dużo królestw i poddanych. Słonce mocno świeciło i było bardzo dobra pogoda.
-Kilka lat temu ,gdy miałam prawie 5 lat. Mama pomyślała ,że pokaże mi Gardenie.Byłam bardzo zachwycona takim dużym miejscem. Poznałam także nowych przyjaciół Ole i Marka byli bardzo fajni i często mama mnie zabierała mnie do nich. Bardzo się cieszyłam. Nadeszła pora na wakacje prosiłam mamę bym mogła zostać na tydzień u moich dziadków i pozwoliła ,ale oczywiście codziennie odwiedzała mnie w Gardeni. Byłam po raz pierwszy samemu na wakacjach ,gdy tylko rozpakowałam swoje rzeczy chciałam iść od razu do Oli i Marka ,ale niestety wyjście zasłonili mi dziadkowie.
-Alice ,a wiesz ,że ten pokój należał do twojej mamy?-Powiedział mój dziadek. Bardzo się zdziwiłam nie wiedziałam ,że to mojej mamy dawny pokój. Babcia zaczęła opowiadać o dzieciństwie Bloom ,bardzo mnie to zainteresowało ,a za oknem robiło się coraz ciemniej. Zegar wybił 20. Babcia wstała mówiąc:
-Już pora spać Alico. Kład się do łóżka.- Weszłam do łóżka w piżamie ułożyłam sonie poduszkę i poszłam spać.
-Nadeszło rano czekałam na to chwile ubrałam się i poszłam na duł ,babcia z dziadkiem nie wierzyli w własne oczy ,że sama już umiem się ubierać ,ale się zaśmieli ,bo niektóre ciuchy nie byli poprawnie założone więc poprawili. Usiadłam na moje krzesło ,i na stoliczek dziadek popatrzył na mnie:
-Dziś tu nie będziesz jadła możę chcesz z nami zjeść?-Bardzo mnie to zdziwiło ,ale uśmiechnęłam się i usiadłam na większym krześle. Babcia położyła mi śniadanie ,ale tego jeszcze nie jadłam. Jajka tworzyli oczka ,a kiełbaska uśmiech ,tylko nie wiedziałam ,gdzie jest nos ,ale popatrzyłam na dziadka ,który zabrał mi ciastko. Babcia za to dała mi 2 ciastka i smaczniejsze.
-A ja co nie dostane?-Zapytał
-Zjadłeś ,a teraz jedz śniadanie. - Moi dziadkowie byli super! Zaraz po śniadaniu poszłam na spacer. Coś ruszało się podeszłam i odsłoniłam ,a w krzaku siedział malutki króliczek ,bez opieki. Wzięłam go na ręce i pobiegłam do domu. otworzyłam drzwi i pokazałam moim dziadkom co znalazłam. Babcia się wzruszyła.
-Jaki słodki różowy królik ,ale z kat go masz?
-Znalazłam go w krzakach.
-Może on jest kogoś.-Oznajmił mój dziadek.
-Mogę wam pokazać ,gdzie go znalazłam.-I poszliśmy do tego samego miejsca.
-Witaj córeczko.-zobaczyłam moją mamę.
-Popatrz co mam.-Pokazałam mamię różowego królika.
-0Ohh ,ale jest śliczny. Z kąt go masz?
-Yyyy.
-NIe mów ,bo sama Ci go dałam.
-Naprawdę?-Rzuciłam na mamę oczy.-dziękuje!
-Idziemy na dwór?-Zapytałam
-Dobrze tylko załóż kurtkę.
-Dobrze mamusiu.
-No chyba znaczy ,że tak nie chce mieć na imię.
-To może Alice?-Wtedy się uśmiechnęłam ,a moje oczki zabłysnęły. Ucieszona pomachałam rączko. Sky i Bloom zaśmiały się.
-Po wyjściu ze szpitala Bloom i Sky byli w Domino u moich dziadków. Weszliśmy do pałacu ,a pracownicy zamku zachwycali się mną mówiąc "Jaka słodka" lub "Jest podobna do Bloom" A moja babcia zapytała:
-Jak będzie miała na imię?
-Alice.-Powiedziała krótko moja mama. Uśmiechnęłam się znowu widząc mnie w ramionach mamy byłam do niej podobna.
-Alice do dla niej stworzone imię.-Powiedział Oritel. Bloom zaniosła mnie do mojej komnaty ,a ja powoli zasypiałam na jej rękach ,aż usnęłam.
-Kilka tygodni później odbył się moje chrzciny i na daną mi imię Alice. w Sali głównej stał wielki duży stół ,a w nim dużo królestw i poddanych. Słonce mocno świeciło i było bardzo dobra pogoda.
-Alice ,a wiesz ,że ten pokój należał do twojej mamy?-Powiedział mój dziadek. Bardzo się zdziwiłam nie wiedziałam ,że to mojej mamy dawny pokój. Babcia zaczęła opowiadać o dzieciństwie Bloom ,bardzo mnie to zainteresowało ,a za oknem robiło się coraz ciemniej. Zegar wybił 20. Babcia wstała mówiąc:
-Już pora spać Alico. Kład się do łóżka.- Weszłam do łóżka w piżamie ułożyłam sonie poduszkę i poszłam spać.
-Nadeszło rano czekałam na to chwile ubrałam się i poszłam na duł ,babcia z dziadkiem nie wierzyli w własne oczy ,że sama już umiem się ubierać ,ale się zaśmieli ,bo niektóre ciuchy nie byli poprawnie założone więc poprawili. Usiadłam na moje krzesło ,i na stoliczek dziadek popatrzył na mnie:
-Dziś tu nie będziesz jadła możę chcesz z nami zjeść?-Bardzo mnie to zdziwiło ,ale uśmiechnęłam się i usiadłam na większym krześle. Babcia położyła mi śniadanie ,ale tego jeszcze nie jadłam. Jajka tworzyli oczka ,a kiełbaska uśmiech ,tylko nie wiedziałam ,gdzie jest nos ,ale popatrzyłam na dziadka ,który zabrał mi ciastko. Babcia za to dała mi 2 ciastka i smaczniejsze.
-A ja co nie dostane?-Zapytał
-Zjadłeś ,a teraz jedz śniadanie. - Moi dziadkowie byli super! Zaraz po śniadaniu poszłam na spacer. Coś ruszało się podeszłam i odsłoniłam ,a w krzaku siedział malutki króliczek ,bez opieki. Wzięłam go na ręce i pobiegłam do domu. otworzyłam drzwi i pokazałam moim dziadkom co znalazłam. Babcia się wzruszyła.
-Jaki słodki różowy królik ,ale z kat go masz?
-Znalazłam go w krzakach.
-Może on jest kogoś.-Oznajmił mój dziadek.
-Mogę wam pokazać ,gdzie go znalazłam.-I poszliśmy do tego samego miejsca.
-Witaj córeczko.-zobaczyłam moją mamę.
-Popatrz co mam.-Pokazałam mamię różowego królika.
-0Ohh ,ale jest śliczny. Z kąt go masz?
-Yyyy.
-NIe mów ,bo sama Ci go dałam.
-Naprawdę?-Rzuciłam na mamę oczy.-dziękuje!
-Idziemy na dwór?-Zapytałam
-Dobrze tylko załóż kurtkę.
-Dobrze mamusiu.
*****************************************************
To moja pierwsze opowiadanie.
podoba się wam?
I co będzie dalej?
Wiem szybko pisze te lata ,ale nie ma za dużo zdjęc
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy za wszystkie komentarze