środa, 3 lutego 2016

Rozdział 1" Snawel "


Lód, a płomień. Płomień piorunem.

               
              Opowieść o czarodziejce, o świecie Magix. Na pewno czytaliście o nich opowiadania, ale także zapraszam na przeczytaniem tej opowieści, która może być podobna do naszego życia. Oczywiście nie licząc czarów, i innych stworów.
              Mała dziewczyna w wieku około 6 lat, była jedynaczką, i z tego powodu była smutna. Nie miała się z kim bawić rano i wieczorami, a tak to spędzała prawie 24 na dobę ze swoją koleżanką- Coris. Miały różne sekrety, a jak się domyślacie na pewno nasza bohaterka będzie miała dar, i to prawda. Nazywa się Sami. Ma blond włosy- ma jaśniejsze włosy niż inne blondy. Podobne do białych, ale nie zupełnie-  Niebieskie oczy, i była dość wysoka na swój wiek. 
              Znała jej sekret, że posiada moc, która pozwala jej panować nad lodem i śniegiem. Jej przyjaciółka nikomu nic nie mówiła, nawet rodzice Sami. Razem z spędzają wiele chwil daleko od domu, by nikt ich nie zauważył.
         Proszę! Proszę, proszę!- Prosiła ją Coris. Sami uniosła dłonie w powietrze, i wiedziała co robić, zawsze wiedziała jak korzystać z tego daru, a im częściej go używała tym była pewna, że tak będzie zawsze...
      Sami zaczęła swoją nową piosenkę, która spodobała jej się z bajki, i przerobiła na swoją


      Dziś ulepimy gwiazdy szał, a tuż za nim błyśnie świat!
 Po tych słowach pojawiła się gwiazda z lodu, i błysnęło  światło. Co każdą zwrotkę pojawiały się te rzeczy, które wyśpiewała

Kolorowy tak jak tęcza w dzień A za nimi będzie prószył śnieg!!
A ja dziś mam inny dzień...

Ref:  O tak! Błyszcz, błyszcz! Tak tysiące szkieł!
Niech nam nowy czas przyniesie to!
OooOo
Pałace zniosę tu, pełne lodu, tak jak ja!
A tu płotek postawie ze szkła, a dalej bałwany lepić będę.

O tak! OoOooO

         Gdy się obejrzały w mgnieniu oka zobaczyli pałace z lodu i piękne ogrodzenia. Zaśpiewała końcówkę swojej piosenki, lecz tym razem szeptem.

Namaluje w środku z nich strumień z wodą
a za nim delfiny, bawią się wodą tak jak w śnie!

         Odwróciła się do przyjaciółki, która była zdziwiona co właśnie zrobiła.
       Yey.-Wyszeptała, i znów spojrzała na ten widok, który zabierał wdech w piersiach. Nawet  tego czego nie zaśpiewała zrobiła te rzeczy, które myślała.     Wyczarowałaś całe miasto.     Wydukała z siebie, a później znów spojrzała na blondynkę
        Nie wiedziałam, że to potrawie.-Teraz ona spojrzała na Coris.     Czy myślisz, że to będzie jak w bajkach, gdy urosnę moja moc będzie silniejsza?      Ona, tylko skinęła głową. 



       Nadeszły jedenaste urodzin Sami. Dziewczyna urosła włosy sięgały jej już prawie do pasa. Jej blond włosy nie pociemniały, lecz były trochę jaśniejsze. Dziewczynka uwielbiała obchodzić swoje urodziny, które byli w lutym, a tym bardziej, że kochała te porę roku. Zima nawet, gdy był straszny mróź i tak wychodziła na dwór, czasem wymykała się, by rodzice nie zauważyli, że jej nie ma w domu, ale w tedy nie mogła ubrać się w buty, czapkę, kurtkę i szalik nie wiele jej na tym zależało, bo i tak nie czuła zimna, które jest na dworze, ale przeciwnie lubiła, gdy dreszcz przechodził przez jej ciało.          Był jeszcze ranek, gdy otworzyła okno, i wychyliła się przez nie, a następnie wyciągnęła dłoń, a w niej pojawiły się małe śnieżki, a po chwili doszli do nich iskry. Z dołu zaczął wschodzić śnieg, aż dotarł do jej okna. Nie zajęło to długo, gdy śnieg ułożył się w zjeżdżalnie  pokryła nią mrozem, by się nie rozwaliło. Zjechała, i zaczęła dreptać po nowym śniegu, który spadł w nocy.  Nie była kilka minut na dworze, gdy zrobiło  jej się zimno, i miała całe zmarznięte dłonie i nogi. Ledwo je czuła, pomyślała, że za długo jest na dworze, ale nie wydawało jej się, że tak szybko minął czas. Spróbowała wyczarować schodzi do okna, i udało jej się to za pierwszym razem. Doszła do  swojego pokoju, usunęła śnieg z pod okna. Zamknęła okno, i położyła się do łóżka, i przykryła się  tym razem grubą kołdro, ale nadal jej było zimno. Zasmuciła się, i myślała, że to minie, lecz nie minęło. Tym bardziej się zasmuciła, i próbowała zasnąć, bo myślała, że to sen, i miała nadzieje, ż te urodziny będą jednych z niezapomnianych. 
           Wszystkiego najlepszego córuś!     Drzwi się otworzyły a w ich stanęli rodzice Sami. Matka miała czarne włosy, i niebieskie oczy. A ojciec był brunetek, i miał oczy piwne. Mama trzymała tort.
     Na widok czerwonej twarzy ruszyli biegiem do niej . Odłożyła tor, i kazała ojcu przynieść termometr. Po chwili przyniósł, i zmierzyli jej temperaturę. Licznik wykazywał 42 stopnie Celsiusza.
          Szybko ubierajmy się i ruszajmy do szpitala!     Zawołał tata, a mama zaczęła ubierać córkę. Strasznie o nią dbali, ponieważ była jedynaczką, więc zaniepokoili się, że a tak wysoką gorączkę.
       Po kilku minutach znaleźli się w samochodzie i ruszyli. Droga była śliska, ale jej tata nie jechał zbyt wolno, ani zbyt szybko. Mama siedziała z nią na tylich siedzeniach, i przytulała do swojej piersi.Sami nie wiedziała co się dzieje. Nigdy nie miała gorączki, i nie czuła zimna. Tym razem strasznie było jej zimną i zaczęła się trząść. Zauważyła to jej rodzicielka. i podała jej kołdra, w której od razu się utuliła, ale nic to nie dawało.  Spojrzała na swoją mamę,a ona na nią. Jechali dość długo, ponieważ daleko znajdowali się od miasta.
      Lepiej połóż się spać. Jeszcze daleka droga przed nami.     Wyszeptała jej do ucha mama. Ona ją posłuchała i po kilku minutach zasnęła. 

         Pisk rozległ się po całym samochodzie. Sami obudziła się, i nie wiedziała co się dzieje . Rozległ się hałas, i nagle nie wiadomo jakim sposobem znalazła się na dworze. Spróbowała wstań, i wstała, ale cała się trzęsła, i ledwo co stała na nogach. Rozejrzała się, ale nie na długo. Obaliła się, i zobaczyła, że jej prawa ręka krwawi. Syknęła, i szukała rodziców. Samochód uderzył w drzewo, a nie widziała rodzicieli. Podniosła lewo rękę, i próbowała odepchnąć warstwy śniegu swoim darem. Nic się nie stało. Ranna krwawiła mocniej, a jej było coraz zimniej. Spojrzała na ranne, ale nie liczyło się to dla niej. Chciała odnaleźć ich, bo to przez nią był ten wypadek, gdyby nie jej głupota by siedzieli i bawili się. Jedli tort, i wiele innych rzeczy.  Zaczął padać śnieg, który po chwili był aż tak duży, że nie wiedziała swoich rąk. Straciła nadzieje, że ich odnajdzie
      To przez ze mnie, to przez ze mnie.     Powtarzała sobie w duchu. Na niebie rozbłysł zielony piorun, a uwagę dziewczynki właśnie to zwróciło uwagę. PIORUN W ZIMĘ? Nigdy nie widziała czegoś takiego. Śnieg przestał padać, a jej ranna przestała krwawić. Zobaczyła 2 sylwetki w ciemności,a przynajmniej jej to tak się wydawało. Zasłabła

       Ma wysogorączkę, tylko to jej dolega. Spędzi kilka dni na obserwacji, a dalej zobaczymy, czy  obniży się do normalnej temperatury.     Usłyszała głos doktora. Otworzyła oczy, i zobaczyła swoich rodziców. Była w szpitalu, i leżała na łóżku przykryta grubą kołdro. Mama odwróciła się, i zobaczyła, że się obudziła. Miała szklane oczy, i płynęli jej łzy.    Mieliście wielkie szczęście. Nic wam się nie stało.
      Mamo co się stało?   Zapytała, a ona popatrzyła na mnie.
      Jesteśmy w szpitalu. Zostaniesz tu na obserwacje, i pomogą ci wyzdrowieć. Musimy już jechać. Odwiedzimy cie jutro.  

 

       Przypomniała co się wydarzyło, lecz jak tu dotarła? Nie wiedziała. Spojrzała na swoje dłonie. Zawsze, gdy było jej smutną bawiła sie czarami, i tym razem spróbowała, ale się nie udało. Przypomniała sobie piorun o kolorze zielonym, a ona stała i patrzyła na niego. I tak zasnęła. 


    Tydzień później wróciła już do domu, ale jej moc lodu nie wracała. Coraz bardziej była smutna, a jej rodzice próbowali ja pocieszyć. Na marne. 


     Pewnego razu, kilka miesięcy temu poszła do swojej przyjaciółki. Coris miała, tyle lat co ona. Była brunetko, a jej oczy byli koloru zielonym. 
   Nadchodziła zima, wtedy gdy się spotkali. Sami nadal nie odzyskała swojego daru. Nic nie wykazywało na to, że on powróci.
        Nie przejmuj się. Wiele ludzi nie ma mocy, i żyją.    Próbowała ją pocieszyć.
         Ale nie wiesz jak to stracić moc. Do, której jest się przyzwyczajony 
         Wiem, ale popatrz na to z innej strony. 
        Jakiej! Wszystkie dobre strony to jest to, że się ma moc! 

***

      Sami musiała się  pogodzić, że nie może używać magi, ale czy to przez wypadek? Cały czas się nad tym zastanawiała, ale nigdy nie wiedziała dlaczego.
   Miała już 13 lat był już marzec. Byli na boisku szkolnym. Byli kłopoty z autobusem, większość uczniów dzwoniło do rodziców, by ich zabraną, a ona siedziała z przyjaciółko. 
      Chodź pogramy w piłkę.    Zaproponowała Caris, lecz Sami odmówiła.
       Ja nie mogę, jak tu gorącą.    Powiedziała blondyna.
      Żartujesz?    Spojrzała na nią.     Moim zdaniem jest za zimno.
     Nie wiem. Nie wiem jak to oznajmić. Chodź tam, gdzie nikogo nie ma.
      Ale w każdej chwili może być autobus    Sami spojrzała na nią.     No dobra, ale nie daleko     Zostawili plecaki, i pobiegli. 

      O co Ci chodziło?     Blondynka ustała, i rozejrzała się. 
      Czuje, że moja magia powróciła
       Na co czekasz? Próbuj.

Wyciągnęła dłonie, i pomyślała o tak dawnym uczuciu, które było w niej, gdy czarowała mroźne sople, pałace, i tylko co, tylko sobie zażyczy. Popatrzyła na swoje dłonie, a zamiast lodu pojawił się ogień. Przestraszyła się, i zobaczyła nadal. To jej się nie przewidziało. Naprawdę to był ogień, a bardziej zielony płomień. Uśmiechnęła się. Wyciągnęła dłoń, i pomyślała i ciepłym płomyku. Płomień robił się większy. Caris spojrzała na nią.
     Rzeczywiście. Masz magie, ale wiesz, chyba wole moc lodu.    Powiedziała
     Ja też, ale dobre i to. Ciekawe co można z nim robić.   Spojrzała na Caris . W ten sposób Sami była szczęśliwa, ale, gdy się otrzymuje dar, trzeba go wykorzystać Nie wiedziała ona z kont się bierze, ale ją to nie obchodziło. Liczyła się zabawa, tak jak u każdego w jej wieku. Lecz nie zostanie tak na zawsze, bo coś się dzieje, i nikt o tym nie wie oprócz innych osób...

"Magia jest jak szatan i anioł. Nie wybieramy kim jesteśmy, ale możemy to zmienić"

********************
Piewszy rozdział opowieści o Snawel. Kim ona jest, i dlaczego jej moc lodu znikła? Może dowiedzie się w przyszłości, gdy będziecie czytać tę opowieść o magi, i jakie problemu, każdy spotyka na swej drodze?
Mam nadzieje, że  po pierwszym rozdziale wam się nie znudzi więc czekajcie na kolejny :* 
Do zobaczenia, i wyrażajcie swoje opinie. Licze na komentarze

10 kom: 1 rozdział.
( po jakimś czasie) xd
 
 
  
       


           

15 komentarzy:

  1. Suppre a będą obrazki? I kiedy nowy rozdział.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięuje.
      Narazie robie zamówienie, więc nie, lecz gdy skącze no pewnie!

      Usuń
  2. Boski ^^
    Jak czytałam to p oprostu czułam, ze jestem tam razem z Sami i przeżywam to co ona.
    Fabuła rewelacyjna!
    Juz się nie mogę doczekać, co będzie dalej ^^ :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. DZięuje. Bardzo się ciesze, bo właśnie o to mi chodziło ^^ Ma nadzieje, że nie zepsuje tej opowieści
      Już niedługo... DZiś zaczynam pisać :D

      Usuń
  3. Aww! Jakie to piękne opowidanie. Potwierdzam co napisała powyżej osoba ^^
    Czekam na nexta!

    OdpowiedzUsuń
  4. Extra opowieść!
    DZiwne z tym zniknięciem mocy :(
    czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej, po przeczytaniu tytułu i pierwszego zdania jestem w szoku. Nie odbierz tego źle, ale boję się czytać dalej. Mam obawy, że znajdę tam coś, co to zepsuje xD #szczerość....Dobra, muszę się przełamać i poczytać. Jeszcze tu wrócę, gdy skończę.
    PS Popraw bł. interpunkcyjne ;P Mi też nie idzie, ale wyłapałam na wstępie jeden wielki byk.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ah no dobra xD
      Ja też zawsze, gdy chce obejrzeć jakiś film lub przeczytać opo to wole na początku przeczytać komy.
      Mam nadzieje, że nie zepsuje tego opowiadania, bo wiem, że inne zepsułam xD Dzięki za szczerość ^^

      Usuń
  6. WRÓCIŁAM!
    1. Cudny pyłek kursora. Teraz zauważyłam. Nie widziałam lepszego <3
    2."a jej oczy byli koloru zielonym" A jej oczy były koloru zielonego? Rozumiem, też tak mam, gdy się śpieszę. Mam pomysl na nastepne zdanie i boję się, że oba: to, co piszę i to, które wymyśliłam wylecą mi z głowy.
    3. Nie doczytałam opowiadania do końca, wybacz, ale podoba mi się
    4. Przez to tło cięzko sie czyta.
    5. Mialam rację- TYTUŁ NAJLEPSZY. {opowiadanie super, ale tytuł-arcydzieło} "SNAWEL- LÓD A PŁOMIEŃ PŁOMIEŃ PIORUNEM" <3 Długo nad nim myślałaś?

    POWODZENIA PRZY NASTĘPNYCH CZĘŚCIACH
    Te uwagi mogły głupio zabrzmieć, ale lubię krytykować i wychwalać czyjąś twórczość :*
    POZDRAWIAM!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ah no wiesz chciałam te opowiadanie dać zimą, ale nie miałam, weny, a tu nagle bam, we śnie wszystko poszło jak spławka.
      3.-Mam nadzieje, że przeczytasz, bo nie wiem czy się połapiesz, bo wiesz tytuł ma swoje znaczenie.
      4. OKey dam ciemniejsze litery ok?
      5. Tytuł- nie nie tak bardzo. On ma znaczenie tak jak pisałam, więc jak wiesz jest lód płomienień, czyli jak nie przeczytałaś do końca do nie wiesz, ale jej moc jest teraz płomieni, więc z tond ta nazwa, a piorun to z tym wypadkiem samochodowym

      Dziękuje

      Bardzo sie ciesze widząc tak długie komy :D
      Pozdrawiam!

      Usuń
  7. A, właśnie! UWAGA UWAGA
    Nie powracam na blogi, ale może podzielę się moimi dziełami. :)
    Mam " I Księgę" opowiadań o Sivie- czarodziejce kamieni szlachetnych oraz ok. 1/3 opowiadań o...eee, nie mam tytułu xD Dosyć ciekawą mam tam fabułę, ale pozaczynałam tyle wątków, że cieżko będzie to 'przyzwoicie skończyć'- Cała ja....Wiem! Mam niu idee. Zostanę Ghostwriter'em!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jasne przeczytam
      Też tak mam zaczynam jakieś cechy lub wgl dawać, a dalej jak to połaćzyć xD
      Życze pomysłowej weny!

      Usuń
  8. Super Jessy. Bardzo interesujące. Kiedy następna część xdd

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za wszystkie komentarze